Kiedy zaczynasz pracę z osobami autystycznymi lub z innymi zaburzeniami, nic o nich nie wiesz.

Piszę tak, bo uważam, że żadna wiedza teoretyczna nie zastąpi praktyki.

Poznajesz te osoby stopniowo, ich przyzwyczajenia, nawyki, to co lubią i to co je drażni.

Im więcej spędzisz z nimi czasu, tym lepiej zrozumiesz ich świat.

Pytanie, czy w ogóle uda Ci się do tego świata wejść…?

Czasem drzwi do niego są szczelnie zamknięte.

Innym razem jedynie lekko uchylone.

Prawie nigdy nie są na oścież.

Ale jeśli nie jesteś wybredny, zdołasz się jakoś przez te drzwi przecisnąć.

 

Bohaterowie filmu pomagają tym, dla których nie ma gdzie indziej miejsca.

Nie zawsze robią to zgodnie z procedurami.

Często brakuje im pieniędzy i właściwego zaplecza lokalowego.

Brakuje wykwalifikowanego personelu.

Ale nigdy nie cierpliwości i dobrego słowa.

Wspólnego posiłku i uśmiechu.

Po tym poznasz dobrego człowieka.

 

Film nie jest cukierkowy, nie ma w nim lukru i przesady.

Jest tak, jak to właśnie w życiu bywa.

Prawdziwie i rozbrajająco w tej swojej autentyczności.

Kiedy w komediach romantycznych siedzisz na kolacji, nikt nigdy nie wydzwania do Ciebie z pracy.

A tu okazuje się, że dzwonią i to non stop…

Bańka pryska?

A może za dużo widzimy tego idealnego świata, w którym wszystko zawsze się udaje?

Może czasami warto się zatrzymać i spojrzeć choć przez chwilę na to, co dzieje się dookoła nas.

Takie jest prawdziwe życie.