Hej! Jestem Sebastian.
Wszyscy mówią na mnie: Seba. Chodzę do szóstej klasy. Fakt, że dopiero od paru dni, ale jednak. Nowy rok szkolny zaczął się, czy tego chcę, czy nie. Nie lubię szkoły. Nie no, może czasami lubię do niej chodzić, żeby spotkać się z kolegami i pogadać. Brakowało mi tego podczas pandemii. Siedzieliśmy zamknięci w 4 ścianach i baliśmy się o to, że przez podanie komuś ręki możemy się zarazić. Teraz już jest lepiej, choć i tak nie jest tak jak kiedyś, normalnie. Nie sądziłem, że pandemia tyle potrwa, jestem nią już zmęczony. W sumie więc cieszę się nawet nieco, że wróciłem do tej szkoły. Tylko, że teraz trudno jest mi w niej wysiedzieć tyle godzin. W domu na zdalnym było łatwiej, wiadomo… Do tego rodzice cały czas czepiają się o moje oceny, chcą, żebym został architektem. A ja… sam nie wiem, co chciałbym robić…? Lubię grać w gry, wiadomo, ale bez przesady, że gram cały czas, jak mówi moja mama.
Witajcie! Jestem Monika, mama Sebastiana.
Pracuję od wielu lat w banku i zawsze lubiłam swoją pracę, ale od dwóch lat niemal cały czas siedzę w domu. Moja praca z powodu pandemii sprowadza się niemal wyłącznie do internetu. Bardzo brakuje mi kontaktu z ludźmi, tego, żeby poplotkować sobie na kawie z koleżanką z biura. Mam już dość! Siedzę zamknięta w małym pokoju i stukam w klawisze od godz. 8 do 16. A kiedy już skończę, „wracam do domu”, gdzie czekają mnie codzienne obowiązki tj. pranie i gotowanie obiadu. Wszystko byłoby może dobrze, gdyby mój Sebastian bardziej się uczył i starał. Ale jemu chyba wcale nie zależy na ocenach…? Ciągle tylko gra i gra na komputerze!
Dzień dobry! Jestem Anna, wychowawczyni Sebastiana.
Bardzo lubię swoją klasę i Sebastiana również, ale po prawie 2 latach zdalnego nauczania widzę, że potrzebuje on zwyczajnego chodzenia do szkoły. Żeby czuć się normalnie i normalnie się uczyć. Myślę, że Sebastian ma duży potencjał i może wiele osiągnąć, ale czasami brakuje mu motywacji, takiej porządnej zachęty. Mama skarży mi się, że on za dużo gra, parę razy na lekcji języka polskiego złapałam go zresztą na tym, że nie wiedział za bardzo, co robimy. A on mówi mi, że przecież uważa, że… się stara, ale trudno jest mu tak ciągle siedzieć przed tym ekranem i słuchać nauczycieli. No to może teraz, jak uczniowie wrócili do szkoły, także Sebastianowi będzie łatwiej z nauką…?
Wolałbym się nie ujawniać, ale chyba muszę. Jestem Karol, tata Sebastiana.
Pracuję jako instruktor nauki jazdy i przez ostatnie 2 lata moje zarobki bardzo spadły. Żona narzeka na to, że mniej zarabiam, a jednocześnie zazdrości mi, że do pracy mogę wyjść z domu, nie to co ona, bank i dom ma 2 w 1. Ostatnio trochę kłócimy się bo pieniędzy mniej wpadało do portfela, a do tego Monika uważa, że powinienem bardziej przypilnować Sebastiana z nauką, skoro miałem więcej wolnego czasu. Tylko że ja uważam, że on musi się uczyć sam dla siebie, a nie dla nas czy ocen.
Co Wy na to? Uda nam się wszystkim jakoś dogadać?
Powyższy tekst został przeze mnie wykorzystany do zajęć wychowawczo – profilaktycznych w klasach – uczniowie wcielali się w te role, żeby poczuć emocje innych osób i zastanowić się nad tym, co możemy na co dzień zrobić, żeby sobie wzajemnie ułatwiać życie i trochę pomóc bliskim.
Dodaj komentarz