Kiedy dorastasz, myślisz, że nikt Cię nie rozumie…

Kiedy dorastasz, inni obok Ciebie zdają się mówić obcym językiem…

Ich problemy nie są Twoimi, a Twoje – no cóż, dla nich zupełnie nie istnieją.

Szukasz akceptacji w różnych miejscach i tam, gdzie ją znajdziesz, chcesz zostać na dłużej.

Dlatego Steve tak bardzo wpadnie w towarzystwo starszych kolegów.

Dadzą mu poczucie tożsamości i pasję, akceptację i zainteresowanie, których próżno szukać w domu rodzinnym.

Stworzą stały punkt odniesienia, do którego będzie tak chętnie wracał.

I choć Steve to w gruncie rzeczy dobry, miły chłopak, zdoła nawet ukraść matce pieniądze, by zdobyć upragnioną deskę.

Będzie kolejno przekraczał różne zakazane granice i naruszał obowiązujące dotąd zasady.

Wszystko w imię tego, by poczuć, że gdzieś przynależy…

Zdobędzie nawet taką sympatię chłopaków, o której nigdy nie marzył. Polubią go!

I może dobrze, że film kończy się tak, a nie inaczej (zobaczcie koniecznie!), bo w przeciwnym wypadku ta historia mogłaby być bardziej moralizująca, ale…

Tak jak jest, jest idealnie.

Polecam zwłaszcza tym, którzy pamiętają lata 90 -te XX wieku.

Lub chcą je lepiej poznać… 🙂