Dziś wreszcie mam nadzieję, że wracam na właściwe tory po zainfekowaniu strony przez podłe wirusy…

Ostatnio ludzie pytają, czy przyjmę ich prywatnie na wizytę. Teraz, kiedy gabinet już dawno jest zamknięty, okazuje się, że coraz więcej osób chce skorzystać z moich usług. Ja jednak nie przyjmuję. I w najbliższym czasie to się nie zmieni. Myślałam najpierw o poradach online, ale szczerze powiedziawszy, póki co mam dość nauczania online. Prowadzę sporo takich zajęć z uczniami i myślę, że póki co wystarczy mi tego. Jednak…

Widzę, jak zaśmiecają rynek kiepskie blogi. Już same nazwy są jakieś takie „nieprofesjonalne”. Nie przytoczę przykładów, bo chyba nie o to chodzi. Zresztą, skoro znajdują odbiorców… (pytanie tylko: czy znajdują?)… Ludzie wciąż nie odróżniają terapeuty od psychologa i najczęściej są zdziwieni, kiedy im to tłumaczę, choć sama terapeutą nie jestem. Ale uczciwym można być nawet nie mając tytułu…

Zalewa nas więc masa śmieci psychologicznych, wśród których znajdziemy coś wartościowego, ale raczej nie na pierwszym miejscu. Może tak to już jest, że prawdziwe życie kręci się jeszcze gdzieś indziej…? Choć wiem, że młodzież i dzieci traktują internet jak powietrze, i właśnie z tego powodu coraz więcej doświadczają trudności, oni, a także ich bliscy…

Moje życie nigdy nie będzie na sprzedaż. Nie będę publikowała zdjęć, żeby zabłysnąć, bo nie po to kończyłam swoje studia. Nie po to piszę, żeby ktoś zachwycał się moją sukienką, czy tym, jak wygląda mój dom. Może to naiwne, ale wierzę w to, że praca ma wartość samą w sobie. I że podobną wartość może mieć czyjeś pisanie…

Ludzie się zmieniają, ja także, ale póki co jestem wciąż jeszcze dla wielu wyglądającą niepozornie dziewczyną. I może taka właśnie jestem. Ale naiwna już nie. Znam siebie i wiem, czego chcę. Wiem, jakie mam ograniczenia. I wiem, kiedy odpuścić, a kiedy walczyć o swoje.

Wiem, co jest dla mnie ważne. I po co pracuję. Nie po to, żeby mieć super stronę w internecie, bo z tego pewnie nigdy nie będę żyła. Pracuję na to, żebyś pomyślał sobie kiedyś:

„A wygląda tak niepozornie… Kurde, myliłem się.”