„… bo to ogród, który otwiera się i zamyka i który możesz wąchać i podziwiać, kiedy tylko zechcesz. Za każdym razem, gdy poczujesz, że potrzebujesz spaceru po ogrodzie pełnym emocji.

Zatem widzimy się w środku, na pewno odnajdziesz mnie w którymś z twoich ulubionych opowiadań…”

I fakt, znalazłam takich kilka i zaznaczyłam je kolorowymi mazakami. I choć autor proponuje obok spisu tytułów spis emocji, które poszczególne opowiadania powinny wzbudzać, myślę, że nie obrazi się na Ciebie w żadnym wypadku, jeśli inaczej spojrzysz na którąś z historii. Wszak wszystkie one skłaniają do refleksji, a ich różnorodność jest taka, ile barw ma w sobie zaprezentowany w książce kwiat emocji.

Są o radości, smutku i złości, ale też strachu i zazdrości. Są o poszukiwaniu idealnego rozwiązania i magicznych słowach, o dokuczaniu i kwiatach dla mamy, o pesymizmie i pragnieniu bycia lubianym, sile rozmowy i uścisków, o magicznych życzeniach i cierpliwości, wreszcie tłumaczą sens tego, co nas czasem spotyka.

Myślę, że rodzice mogą odnaleźć tu wraz ze swoimi dziećmi to, czego szukają. Wystarczy jedno króciutkie opowiadanie przed snem.

Aaa…! Zapomniałabym o najważniejszym – czasami w książce bywa bardzo zabawnie, a nawet niepoprawnie, a to dzieci kochają przede wszystkim!

„Czego nauczyły mnie dłonie?

– Oczywiście możemy chwytać przeróżne przedmioty.

– Ale możemy też dłubać w nosie i wyciągać z niego smarki! – dodała lewa.”

Tyle na temat.

Polecam bardzo!